Każdy z mieszkańców Dąbrowy Górniczej poruszając się codziennie po mieście i wybierając sposób podróżowania, kieruje się przede wszystkim dwoma kryteriami: czasem i wygodą. W rozmowach o trwającej w mieście przebudowie układu komunikacyjnego pojawiają się często te same pytania o efekty wprowadzanych zmian.
O odpowiedź na nie poprosiliśmy Marcina Domańskiego, mieszkańca Dąbrowy Górniczej, a jednocześnie zastępcę dyrektora Departamentu Komunikacji i Transportu Metropolii GZM, który od lat wraz z rodziną porusza się głównie środkami transportu publicznego, pieszo i rowerem oraz promuje zrównoważoną mobilność.
W mieście jest coraz więcej samochodów, czy nie powinniśmy budować szerszych dróg, aby wszystkie auta się zmieściły?
Dąbrowa Górnicza jak każde miasto nie jest z gumy. Poza tym poruszanie się samochodem to nie jedyny sposób podróżowania po mieście i powinniśmy miejską przestrzeń dzielić sprawiedliwie między wszystkich uczestników ruchu. Zamiast w nieskończoność poszerzać drogi dla samochodów, lepiej zainwestować i rozwijać także rozwiązania sprzyjające podróżowaniu rowerem, chodzeniu na piechotę, czy korzystaniu z transportu zbiorowego. W codziennych podróżach o wiele przyjemniej jest mieć wybór i korzystać z najszybszego i najwygodniejszego w danej chwili i na danej trasie środka transportu, któremu należy nadać priorytet.
Przy okazji warto wspomnieć o prawie Lewisa-Mogridge’a, badaczy, którzy udowodnili, że poszerzanie drogi poprawia jej przepustowość tylko na krótki okres czasu. Nowe pasy jezdni szybko „wypełniają się” pojazdami, a kierowcy znów postulują o dobudowanie kolejnej drogi.
W centrum miasta jest dziś spory ruch, dlaczego więc chcemy zastąpić kładki i przejścia podziemne przejściami dla pieszych? Czy to w ogóle ma sens?
Posłużę się przykładem. Nie wszyscy wiedzą, że spod bloku przy ulicy Sienkiewicza 7 do centrum handlowego Pogoria jest w prostej linii zaledwie 300 metrów. Tymczasem, aby dojść z tego punktu na zakupy i przy okazji ominąć schody w przejściach podziemnych, kładki i nie złamać przepisów drogowych, trzeba „nadłożyć” drogi. W efekcie faktyczny dystans dla osoby idącej na piechotę wydłuża się siedmiokrotnie (!!!) i wynosi aż 1,7 km. Jeśli zastąpimy uciążliwości w postaci wspinaczki po schodach, prostym przejściem przez jezdnię, łatwiej będzie zrezygnować z wyprawy po zakupy samochodem i po prostu wybrać spacer.
Pamiętajmy też o seniorach, czy osobach z niepełnosprawnościami. Dla wielu z nich przedostanie się przez kładkę lub przejście podziemne to nieosiągalna przeprawa, z której często wolą zrezygnować i zostać w domu.
Kiedy zwęża się ulice, to nic dziwnego, że auta jeżdżą wolniej i powstają korki.
Niekoniecznie. Już dawno udowodniono, że szerokie ulice w miastach, które pozwalają kierowcom rozwijać spore prędkości nie są ani bezpieczne ani bardziej przepustowe. Prowadząc samochód na drodze ze zwężeniami czy szykanami, koncentrujemy się na ostrożnej jeździe. Wąskie ulice i prędkość do 30 km/h w mieście paradoksalnie sprzyjają przepustowości i płynnemu ruchowi aut. Rzadziej musimy się zatrzymywać, czekać na zielone światło, czy przepuszczać innych uczestników ruchu. Mamy też więcej czasu, aby ocenić sytuację na drodze i jesteśmy lepiej widoczni. Jeżdżąc w ten sposób oszczędzamy także paliwo, co pozytywnie wpływa na nasz portfel i ekologię.
Czy po Dąbrowie Górniczej da się jeździć rowerem wygodnie i bezpiecznie nie tylko nad Pogorię?
Rower to nie wyłącznie rekreacja, ale i pełnoprawny środek codziennego transportu. Na dystansie do 5 km rower z reguły jest nie do pokonania w relacji od drzwi do drzwi. To dystans, który pokonujemy w około 30 minut. Do tego dochodzą kwestie zdrowotne i ekonomiczne. Kiedy jeździmy na rowerze codziennie, możemy zrezygnować z wyprawy na siłownię i trening zrealizować przy okazji zakupów czy w drodze do pracy. Nie musimy też martwić się o miejsce parkingowe czy opłaty za postój. W dodatku w Dąbrowie Górniczej sieć dróg rowerowych się zagęszcza i pojawiają się rozwiązania, które usprawniają jazdę na rowerze. Już dziś na jednośladzie możemy pojechać na przykład z Gołonoga do Ząbkowic, a wkrótce przejście podziemne w centrum miasta i przy Merkurym zamienią się w przejazd rowerowy z pochylniami.
Po co nam komunikacja zbiorowa skoro wszyscy i tak wiedzą, że podróż autobusem, tramwajem czy pociągiem to tylko strata czasu?
Jeśli faktycznie rzadko korzystasz z komunikacji publicznej, polecam prosty eksperyment. Warto choćby z ciekawości wybrać się w podróż autobusem do Katowic. Okaże się wtedy, że z centrum Dąbrowy Górniczej podróż trwa około 30 minut. Do tego nie ma problemów ze znalezieniem miejsca parkingowego, czy opłatami. Jeszcze szybciej pojedziemy pociągiem – wystarczy około 20 minut, aby znaleźć się w stolicy województwa, choć trzeba przyznać, że dąbrowskie dworce znajdują się nieco na uboczu. Można się też pozytywnie zaskoczyć, wybierając się w podróż tramwajem wewnątrz miasta, który podjeżdża na przystanek z częstotliwością 6-8 minut. Nie trzeba nawet sprawdzać rozkładu jazdy, wystarczy chwilę poczekać.
Samochód to wolność i niezależność. Po co mam czekać na autobus, czy tracić czas na rower albo chodzenie na nogach?
Osoby, które częściej wybierają samochód niż inne środki transportu, zwykle argumentują, że podróż samochodem daje im niezależność i oszczędność czasu. To często złudne przekonania. Samochód ma swoje wady. Kiedy codziennie tkwisz w korku, zamiast poczucia wolności, rośnie Twój poziom frustracji, zmęczenia, a nawet agresji. Nerwowo robi się także, gdy szukasz wolnego miejsca parkingowego albo na środku ruchliwej drogi złapiesz „kapcia”. Pamiętaj, że kiedy prowadzisz, nie możesz też w pełni korzystać z oferty rozrywkowej pubów, czy restauracji.
Życie w mieście, w którym nie ma samochodów, szybko zamiera.
Nieprawda. Było już sporo badań i eksperymentów, które udowodniły, że na głównych ulicach handlowych, rosną obroty sklepów i restauracji, gdy tylko wprowadzi się tam ograniczenia ruchu samochodowego. Osoby, które poruszają się pieszo, chętniej przyglądają się witrynom, robią zakupy i zostawiają więcej pieniędzy w punktach handlowych. Jeśli centrum miasta jest przestrzenią bardziej przyjazną ludziom, a nie samochodom, chętniej i dłużej spędzamy tu czas. Przemieszczając się wolniej, widzimy więcej, mniej się stresujemy i paradoksalnie nie tracimy wcale więcej czasu, bo poruszamy się płynniej.