Większość z nas ma 1000 pomysłów na śniadanie, ale tylko jeden na poruszanie się po mieście – samochód – piszą Melissa i Chris Bruntlettowie, autorzy książek i publicyści, którzy od wielu lat działają na rzecz miast przyjaznych ludziom. To miasta, w których jest miejsce na komfortowe podróże piechotą, rowerem, komunikacją publiczną i autem. Ważne jest, aby stworzyć w nich warunki, pozwalające mieszkańcom wybrać najlepszy, najszybszy i najwygodniejszy w danej chwili sposób poruszania się. Nie zawsze musi być to samochód.
Przejście dla pieszych jest szybsze i najchętniej wybierane przez mieszkańców
Jednym ze sposobów realizacji tego podejścia jest likwidacja barier architektonicznych i uproszczenia dla osób poruszających się piechotą. Kiedy chodzenie po mieście jest proste, szybkie i intuicyjne, chętniej korzystamy z takiej możliwości. Do tego właśnie dążymy w Dąbrowie Górniczej. Stąd decyzja, aby w ramach przebudowy układu drogowego w centrum, kładkę przy CH Pogoria zlikwidować. Zamiast niej na wysokości ulicy 3 Maja powstanie wyniesione przejście naziemne. Dla wygody mieszkańców przesuniemy w tę stronę także przystanek tramwajowy Dąbrowa Górnicza Sienkiewicza.
Dla mieszkańców, a szczególnie: osób z niepełnosprawnościami, seniorów, rodziców z małymi dziećmi kładki to bariery architektoniczne. Są też osoby, które nie czują się pewnie, idąc nad ulicą np. z powodu lęku wysokości. Do argumentów za likwidacją kładki dochodzą oszczędności w budżecie miejskim: brak konieczności remontów, napraw czy konserwacji kładki, jej infrastruktury oraz windy. Łatwo też sobie wyobrazić, że na zmianach zyska również ulica 3 Maja, do której, po przebudowie, dostaniemy się bez przeszkód od strony centrum handlowego. Bez problemu podjedziemy tam również tramwajem.
Policzyliśmy: idąc kładką, pokonujesz trzy razy dłuższą drogę
Patrząc na kładkę, trudno uwierzyć, że trasa osoby, która chce przeprawić się od strony CH Pogoria do ulicy 3 Maja jest trzy razy dłuższa niż przejście na drugą stronę w poziomie jezdni. Do pokonania jest łącznie prawie 100 schodów i ponad 90 metrów drogi, gdy tymczasem samo przejście przez jezdnię, gdzie powstaną pasy, to dystans 30 metrów. Jest różnica, prawda?
Przejrzeliśmy także naukowe badania o sposobach korzystania z takich rozwiązań jak kładki dla pieszych czy przejścia podziemne. Zwykle kończą się wnioskami, że jako ludzie szukamy prostych i szybkich sposóbów poruszania się i dotarcia z punktu A do B. Jeśli mamy do wyboru np. kładkę, a obok przejście dla pieszych nawet z sygnalizacją świetlną, gdzie czasem trzeba poczekać na „zielone”, większość z nas wybierze przejście po pasach.
W dodatku wiele osób woli ryzykować i przejść przez ulicę w niedozwolonym miejscu, jeśli to szybsza droga np. do przystanku tramwajowego (na mapach Google z łatwością zobaczycie przedepty, które tworzą mieszkańcy w rejonie przystanku, sąsiadującego z kładką). Piesi głosują nogami za wygodnymi dla nich rozwiązaniami na drodze i chodniku (więcej szczegółów o wynikach badaniach naukowców znajdziesz poniżej)
Kładka na wysokości Huty Bankowa przestanie być potrzebna
Przy okazji warto zaznaczyć, że w związku z przebudową torowiska tramwajowego usuniemy również kładkę na wysokości Huty Bankowa. Dziś służy ona nie tylko do przechodzenia nad ulicą Sobieskiego. Tędy pasażerowie powinni przechodzić na przystanki. Nie jest to rozwiązanie ani szybkie ani wygodnie, a dla wielu osób to wręcz niemożliwe. Wobec takich przeszkód wielu mieszkańców porzuca myśl o skorzystaniu z tramwaju albo z narażeniem życia przebiega w niedozwolonym miejscu (znów patrz: przedepty przy przystankach). Likwidujemy tę kładkę także dlatego, że przesuwamy przystanki w stronę ulicy 3 Maja. Zresztą: skoro budujemy w Dąbrowie Górniczej nowoczesne perony przystankowe dostosowane do osób ze specjalnymi potrzebami w poruszaniu się, myślimy także o tym, aby likwidować bariery architektoniczne w drodze na tramwaj czy autobus.
Przejścia dla pieszych to ułatwienie, a nie zagrożenie
Osobom, które na likwidację kładek patrzą z perspektywy kierowcy i martwią się, że powstanie przejścia wyniesionego na jezdni na wysokości ulicy 3 Maja zakorkuje ulicę Sobieskiego i pogorszy tu poziom bezpieczeństwa, przypominamy: na wysokości Powiatowego Urzędu Pracy trwa budowa nowej drogi, która będzie alternatywą dla trasy przez centrum miasta. Jadąc samochodem będziemy mogli ominąć ulicę Królowej Jadwigi. To oznacza mniej aut i uspokojenie ruchu w rejonie planowanego przejścia dla pieszych. Pasy na jezdni zwykle oznaczają również, że zarówno kierowcy jak i piesi stają się czujniejsi. Zmniejszy się także problem osób przebiegających w tym miejscu przez jezdnię.
To dobry moment, aby przytoczyć statystyki z Warszawy, która od 2014 roku planowo zwiększa liczbę przejść naziemnych, dając alternatywę mieszkańcom, którzy zmuszeni byli dotąd albo skorzystać np. z podziemnego przejścia albo przebiec ulicę w niedozwolonym miejscu. Jak się okazuje w latach 2014-2018 w Warszawie powstało 23 nowe przejścia dla pieszych (zwykle w najbardziej ruchliwych okolicach, np. przy ulicy Emilii Plater na wysokości CH Złote Tarasy).
– Spośród 23 przejść na 19 z nich nie doszło do ani jednego wypadku z udziałem pieszego. Ani jeden przechodzień nie został poszkodowany w tak ruchliwych lokalizacjach jak przejście przez Czerniakowską przy Chełmskiej, przez Waryńskiego przy rondzie Jazdy Polskiej czy przez Al. Ujazdowskie przy pl. na Rozdrożu – mimo że od wyznaczenia zebr minęło już kilka lat. W sumie od 2014 na wszystkich nowych zebrach kierowcy potrącili 6 pieszych. Wszyscy odnieśli lekkie obrażenia, nikt nie zginął. Tylko jeden z pieszych był sprawcą – wchodząc na czerwonym świetle na przejście przez al. Solidarności – podsumowuje Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie i dodaje, że nowe przejścia nie stanowią zagrożenia dla pieszych, ale „są ogromnym ułatwieniem, a dla wielu osób jedyną możliwością przedostania się na drugą stronę ulicy”.
Przy okazji warto sięgnąć również do dyskusji, która toczyła się we Wrocławiu w 2016 roku, gdy uruchamiano przejście dla pieszych na Rondzie Reagana. Zwolennicy jego uruchomienia również podkreślali, że istnienie przejścia obroni się samo z uwagi m.in. na: wygodę, bezpieczeństwo, likwidację barier (tam akurat przejście podziemne). Przywołano również eksperyment wideo, gdzie sprawdzano, ilu mieszkańców wybierze w sposób naturalny przejście podziemne, a ilu naziemne. Okazuje się, że 423 osoby wybrało przejście przez „zebry”, a 281 pieszych zdecydowało się na przejście tunelem. Link do artykułu Stowarzyszenia Akcja Miasto.
Sprawdź, co na to badania naukowe i statystyki
Bezpieczne i wygodne sposoby przechodzenia przez jezdnię są obiektem badań naukowców, którzy przyglądają się, w jaki sposób i dlaczego piesi podróżują po ulicach miast. Po lekturze tego tekstu nie będzie już chyba dla Ciebie zaskoczeniem, że kładki są najmniej chętnie wybieraną propozycją przejścia przez jezdnię.
Ludzie unikają kładek z uwagi na schody i wysokość
Na III Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej Transportu (KOKONAT) inż. Anna Studniarz zaprezentowała wyniki swojego projektu badawczego „Analiza rozwiązań inżynierskich umożliwiających przejście pieszym przez jezdnię”. TU PRZECZYTASZ CAŁY ARTYKUŁ. Naukowcy przebadali 164 osoby w wieku od 18 do 60 lat, pytając ich, w jaki sposób i dlaczego przechodzą przez jezdnię. Respondenci najchętniej wybierali przejście z sygnalizacją świetlną, argumentując to poczuciem bezpieczeństwa, a co piąty rozmówca zwrócił uwagę, że „nie musi wtedy wchodzić po schodach”.
W przypadku przejść podziemnych respondenci mówi, że co prawda nie ma ryzyka potrącenia przez samochód, ale zdecydowaną wadą jest strach przed wejściem do tunelu, schody, a także trudności przechodzenia z wózkiem/rowerem. Podobnych argumentów używali ankietowani, gdy pytano ich o kładki naziemne. Tutaj jednak aż 30 procent badanych zwróciło uwagę, że ma problem z korzystaniem z nich z uwagi na lęk wysokości. Co ciekawe aż 27 procent osób zaznacza, że gdy idzie kładką, samochody nie muszą się zatrzymywać. Zdaniem badaczki oznacza to, że piesi czują się mniej ważni osób w pojazdach!
Gdyby piesi mieli stworzyć ranking stosowanych rozwiązań na jezdni wyglądałby on tak:
I miejsce – przejścia z sygnalizacją świetlną;
II miejsce – przejścia z wyspą azylu bez sygnalizacji;
III miejsce – tunele;
IV miejsce – kładki dla pieszych.
Piesi głosują nogami i wybierają przejście
Jeśli mieszkańcy miast stoją przed wyborem: kładka czy tunel, wybierają tunel pod ziemią, choć w obu przypadkach wspominają o lęku, schodach i dłuższym dystansie do pokonania („jak się okazuje lęk wysokości może mieć duże znaczenie podczas wyboru trasy, nawet większe niż strach przed drugim człowiekiem w tunelu” – komentuje badaczka). Badania potwierdziły także nasze obserwacje: przeprawa przez kładkę zajmuje mieszkańcom miasta najwięcej czasu, szczególnie jeśli doliczyć do tego jeszcze np. czas oczekiwania na windę.
W innym badaniu, greccy naukowcy, zastanawiali się, kto i dlaczego korzysta z kładki w centrum Salonik, gdy nieopodal znajdują się dwa przejścia dla pieszych. Okazało się, że 87 procent osób ze 130 respondentów twierdziło, że owszem, kładka to bezpieczny sposób przejścia przez bardzo ruchliwą drogę, ale aż 49 procent osób nigdy z niej nie skorzystało – wygodniej było im iść przez pasy.
Greccy piesi również mówili o problemie schodów, konieczności wydłużenia i zmiany trasy, gdy chce się skorzystać z kładki i…głosowali nogami, czyli kierowali się w stronę jednego z dwóch przejść naziemnych. Badacze swoje rozważania podsumowali w ten sposób: „Autorzy artykułu mocno wierzą, że kładki dla pieszych, tunele czy światła skrzyżowań są anomalią w projektowaniu miast; idealne miasto nie powinno potrzebować żadnego z tych elementów„. Zachęcali też samorządy, aby na podstawie wyników badania mocno analizowali potrzeby, obawy i motywacje mieszkańców, jeśli zastanawiają się nad budową rozwiązań takich jak kładka. Badania, artykuł wraz z modelem obliczeniowym ZNAJDZIESZ TU.
Podobne problemy z barierami i przeszkodami w postaci kładek i mostów mają piesi w Tanzanii: nadkładają drogi, wolą przebiegać przez ulicę, boją się wysokości, schodów, braku pomocy w wejściu i zejściu na kładkę, ale także napaści. Jeśli ktoś pyta ich o zdanie, wskazują, że wolą „naturalne” dla człowieka rozwiązania, czyli przejścia naziemne, dzięki którym unikają powyższych trudności. ZOBACZ SZCZEGÓŁY
JAKI Z TEGO WNIOSEK?
Piesi w niemal każdym zakątku świata chcą chodzić po ulicach, na których nie ma przeszkód, schodów i barier. Nawet jeśli deklarują, że wiedzą, jak bezpiecznie poruszać się po drodze, w rzeczywistości skłonni są częściej wybierać trasę szybszą, a nie bezpieczniejszą. Chodzi nie zawsze o pośpiech, ale strach, czy trudności w poruszaniu się. Skoro znamy i potrafimy budować komfortowe i zupełnie naturalne dla człowieka przejścia przez jezdnię, dlaczego upieramy się, aby „wpychać” ludzi pod ziemię lub na kładki? Czy w mieście nie powinno chodzić nam przede wszystkim o wygodę, bezpieczeństwo i swobodę poruszania się jego mieszkańców?